W tej zakładce umieściłem wiersze, którymi podzieliłem się z ks.Niewęgłowskiem, duszpasterzem środowisk twórczych. Po przeczytaniu powiedział : Ciekawe.
Bardzo mu dziękuję za to jedno słowo.
„ Nawet, gdy wszyscy już poszli...”
Jej stare, zmęczone oczy
Patrzą na wszystkich w rajskiej poczekalni.
Każdy, kiwnięciem głowy, ustępuje miejsca,
Pierwszeństwa na drodze do niebios zaszczytu
Choć mówi, że poczeka,
Że przyzwyczajona, bo przez wszystkie lata
W tylu już kolejkach swe życie przestała,
Że ta jedna, to dla niej...
Siada na krzesełku, skromnie,
Wśród foteli
I oczy zamyka wspierając dłońmi głowę.
Jej siwe włosy w siateczkę zebrane
Odsłaniają pomarszczone czoło...
Śpi...
Nawet, gdy wszyscy już poszli...
25.02.93
Seweryn Krzysztof Topczewski
„Objawienie...”
Stoję nad przepaścią
I spoglądam w dal
Wiatr wieje mi w twarz
A słońce
Lśni za głową
Niczym aureola
Tam w dole
Widzę swój cień
Ogromny niczym
Statua Wolności
Patrząc na niego
Rozkładam ręce jak
Chrystus
Cierpię jak
Chrystus
Ktoś w dole
Patrząc na mnie
Woła jego imię
26.04.93
Seweryn Krzysztof Topczewski
„Blaszane Dusze Romantyków...”
Blaszane
Dusze Romantyków
Zakute w
Marmurowych
Zbrojach
Dziś się walają
Po śmietnikach
Lub
Smutne
Na wystawach
Stoją
14.05.93
Seweryn Krzysztof Topczewski
„Opiekun na ostatnią podróż...”
Puk
Puk
Puk
Kto to
Może listonosz
Z upragnioną rentą
Albo komornik
Któremu
Nie ma
Czym zapłacić
A może
Wnuczęta
Drobniutkie dzieciny
Których tak dawno
Nie widziały
Jej stare
Zmęczone oczy
Drżącymi dłońmi
Szybko otwiera drzwi
Nie
To przyszedł Anioł
Opiekun na ostatnią podróż...
22.03.93
Seweryn Krzysztof Topczewski
„Puste krzesła mojej duszy.”
Urodzić się
By móc umrzeć
Tak napisano
W życiu
Każdego człowieka
Ja chciałbym umrzeć na deskach
Deskach teatru
Jak król Leare
Czy Hamlet
Lub Romeo
Tysiące razy umrzeć
Za każdego z nich
Tylko dla was
Dla was
Puste krzesła
Mojej duszy
15.03.94
Seweryn Krzysztof Topczewski
„JEZUS”
Powiedział
Wypłyń
Wypłynąłem
I miałem
Pełne sieci
Powiedział
Pójdź ze mną
I poszedłem
Słuchałem jego
Wielkich słów
Którymi serca
Rozweselał
Widziałem
Jak głuchym
Słuch przywracał
A ślepym
Oczy otwierał
Lecz gdy spytali
Czy go znam
Po trzykroć
Się wyparłem
11.04.93
Seweryn Krzysztof Topczewski
„Eli, Eli lama sabachthani?”
Jeden z Dwunastu
Judasz
Za trzydzieści srebrników
Sprzedał
Całując Go w dłoń
Eli, Eli lama sabachthani...
Zawołali
Winien jest śmierci
Za bluźnierstwo
Pluli w twarz
Chcieli by prorokował im
Milczał
Eli, Eli lama sabachthani...
Kur piał
Płakał Piotr
Bo się wyparł
Judasz wybrał śmierć
Pole krwi kupili
Eli, Eli lama sabachthani...
Ukrzyżowali
Z Nim złoczyńców dwóch
Wyśmiali
O Jego szaty losy rzucali
Umarł
By zmartwychwstać
Eli, Eli lama sabachthani...
16.12.1994
Seweryn Krzysztof Topczewski
„Modlitwa za nieznajomą”
Za ta w kolejce
Po kawałek chleba
Z torbami pełnymi
Aż do samej ziemi
Stojącą w tramwaju
Bo miejsca zajęte
Biegnącą do pracy
Za groszem na życie
Ściśniętą w tłumie
Krążącym wokoło
Po niezliczonych ulic
Labiryncie
Splecioną kuchni
Blatem
I fartuchem
Pragnącą w życiu swoim
Mieć coś więcej
Ale najbardziej modlę się
O Panie
Za tą z dzieciątkiem maleńkim
W ramionach
Co odrzucona przez wszystkich na ziemi
Zmarznięta
W blasku korony Twojej
Chce się schować
21.10.94
Seweryn Krzysztof Topczewski
„Ojciec”
Odnajduje GO wszędzie
Rozpromienionej lampce
Wiszącej nad biurkiem
Połamanym krześle
Pogniecionym obrusie
Rozrzuconych liściach
Wycinanych drzew
Kwitnących makach
Mrówce zabieganej
Oczach
Innych ludzi
Nosząc w swoim
Sercu
17.11.94
Seweryn Krzysztof Topczewski
„ON...”
Ciągnęliśmy zapałki
Kto ma pójść do Niego
- Wypadło na mnie
- Poszedłem
Spytałem go
Kto powiedział
Żebym nadstawił drugi policzek
Gdy zgwałcili mi siostrę
Gdy zabili mi żonę
Rozstrzelali ojca w obozie
Pobili i ukradli wszystkie pieniądze
Wygonili z piwnicy
Która była moim domem
Kto powiedział
Żebym nadstawił drugi policzek
- Ja
Odparł zdejmując cierniowa koronę...
19.05.94
Seweryn Krzysztof Topczewski
Panie
Któż jest Ten, co Cię Wydał?
Panie
Któż jest Ten co głosił
Przyjście Twoje?
Któż jest ten, co śmierć Ci
Zadał?
Wbił gwoździe
W Twe stopy i dłonie?
Któż jest Ten
Który szydził
I szaty Twe darł na strzępy?
Jakże to mógł być człowiek?
Czemuż nie został
Przeklęty?
Czemuż umarłeś
By wszystkim dać
Odkupienie?
W Biblii znalazłem odpowiedź:
Miłość serc kruszy kamienie
7/12/1996
Robertowi Gromkowi
Seweryn Krzysztof Topczewski
"5 dni''
Ile potrzeba
Żeby miłość
Radość
Uwielbienie
Zarosło gniewem
Nienawiścią
By gąszcz
Palmowych liści
Zamienić w ciernie
Zdradę I upokorzenie
Ile potrzeba
Żeby usta
Na śmierć wydały
Bez powiek
Mrugnięcia
Całą nadzieję
Na którą tak długo
Z tęsknotą
Czekały
Pięć dni -
Odparł Szatan
18.04.04
Seweryn Krzysztof Topczewski
„Anioł”
Ma wyszczerbione
Zębem czasu skrzydła
I trochę skrzypią
Kiedy je rozkłada
Że latać mogą
Dawno zapomniały
Ich biel pokrywa
Codzienności sadza
Zszarzały pióra
Nawet te najmniejsze
Głęboko
Przy plecach ukryte
Puchowe
A aureolę
To w kieszeni nosi
I rzadko kiedy
Zakłada na głowę
Anioł Stróż
Opiekun
Jak Ronin samotny
I zapomniany
W Nieba Kancelarii
Wędruje boso
Przez dzisiejszą Ziemię
Że jest Aniołem
Już zapomniał
Dawno
21.06.04
Seweryn Krzysztof Topczewski
„Pole Garncarza”
Ta ziemia
Sucha i twarda
Jak skała
Jak opoka
Nie spada na nią
Kropla deszczu żadna
Ziarno na nią rzucone
Umiera w mgnieniu oka
Robaki tylko
Niczym Judaszową duszę
Gdzieś na gałęzi
Nieopodal zawieszoną
Drążą tunelami
Aż po wrota Piekieł
Prosząc błagalnie
By ją odkupiono
Krwawi ta ziemia
Cierpienia ogromem
Za każdy jeden
Z trzydziestu srebrników
Za każdy kolec
Cierniowej Korony
Za każdą chwilę
Udręki na Krzyżu
08.09.04
Seweryn Krzysztof Topczewski
„Siedem”
Po brzegi same
Niczym dzban na wino
Co ani kropelki
Ubyć nie pozwoli
Choć nie potrzebuje
I prawie już pęka
OBŻARSTWO swym bezmiarem
Zagląda do wnętrza
Obnosi się przy tym
Niczym paw piórami
W ogonie kolorów
Rozpiętym wachlarzu
I w oczy zagląda
W powieki się wciska
PYCHA zadufana
Rozdęta jak piłka
Z nogami na stole
W buciorach zbłoconych
Z rękoma wolnymi
Przestrzeni w kieszeniach
Z pogardą spogląda
No ruch choćby płochliwy
LENISTWO za leniwe
Żeby być leniwym
Więc słowem siarczystym
Pali wszystko wokół
I w gruzy obraca
Każdej myśli powiew
Która czoło raczy
Zmarszczką zarysować
GNIEW srogi w wulkanu
Aż kipi okowach
Za wszystkim
Co oko u innych zobaczy
Kiedy mają trochę
Szczęścia w życiu więcej
I trochę lepszy
Przy tym życia status
ZAZDROŚĆ pełna jadu
Kąsa wrogo wszędzie
Choć sama wszystkiego
Ma dosłownie tyle
Że świata połowę
Kupiłaby łatwo
Nie czując ubytku
Brzęczących srebrników
CHCIWOŚĆ szepcze zawistnie
Że chciałaby więcej
By w potokach rozpusty
Tańcu nieprzerwanym
Obdartym doszczętnie
Z woalk porządności
Rozbijać na popiół
Wszystkie przykazania
RZĄDZA w dzbanie sączy
Pełna rozpasania
31.08.04
Seweryn Krzysztof Topczewski
"Szczęście w pięciu smakach''
Kot samotny
Na płocie
Łapę liże leniwie
Lubi to
Kocie życie
I jest
Bardzo szczęśliwy
Wróbli
Gromadka cała
W piasku
Zażywa kąpieli
Wszędzie
Wędrują razem
Tak im się żyje
Weselej
Pies szczeka
Gdy chce
Pogadać
Może go inny
Usłyszy
Wystarczy gdy
Tylko odpowie
Żeby nie było już
Ciszy
Łabędź
Szyję wyciąga
I skrzydła
Z dumą stroszy
Że ojcem został
Wokoło
Ptactwu całemu
Głosi
A Pani
Z okna
Na przeciw
Patrzy na to
Co rano
Choć jest do wózka
Przykuta
Buzię ma
Roześmianą
28.06.04
Seweryn Krzysztof Topczewski
"Ojciec''
Wielkiego Ducha
Gaśnie Blask
Choć Jego Blasku
Nam potrzeba
Bóg Ojciec
Chyba dał mu znać
Że czas
Już wybrać się
Do Nieba
A przecież jeszcze
Tyle spraw
Wśród myśli Jego
Wyczekuje
Lecz ciężko
Ciału radę dać
Choć Duchem
Latać ciągle
Umie
Wystarczy
Jego jeden gest
By dusz milionom
Dać nadzieję
I siłę
By codziennie
Trwać
Choć wiatr
Najczęsciej
W oczy wieje
Już zabił dzwon
Duch wolno zgasł
Ogromny żal
Świat spowija
Ze smutku serca
Gasną w Nas
Bo razem z Jego
Sercem
Biły
2/5.04.05
Pamięci Papieża Jana Pawła II-
Seweryn Krzysztof Topczewski
„Stajenka”
W Betlejem, które tak daleko,
Że stąd nie widać nawet go,
Dawnych wydarzeń brzmi dziś echo,
Od wieków słychać jest ich głos.
Gdy stary Józef Marię wiózł
Starym osiołkiem do Betlejem,
Nie był to wcale dobry czas,
Żeby wędrować tak przed siebie.
Zarządził wtedy jednak ktoś:
Lud cały trzeba w księgach spisać.
Więc musiał Józef w drogę iść.
Choć dziecię na świat przyjść ma.
I gdy dotarli do Betlejem,
Noclegu nie chciał nikt im dać;
Więc wędrowali wciąż przed siebie,
W stajenkę ich prowadził szlak.
I zdarzył cud się w tej stajence,
Który odmienia wszystkich los.
Dziecięcia bijąc małe serce
Nadziei dało wszystkim głos.
A choć tysiące lat mijają
Dzwonami gra dziecięcia głos,
Dzień tamten święty wspominając,
Gdy światu się narodził ON.
Bo to jest przecież najważniejsze
By tą stajenkę w sercu mieć.
I niechaj wszyscy ją tam mają,
Nie tylko w ten szczególny dzień.
20.12.2005
Seweryn Krzysztof Topczewski
Poszedł odpocząć
Po długiej wędrówce
By po Anielskich
Wędrować pastwiskach
By teraz spojrzeć
Na to wszystko z góry
O czym w swych wierszach
Do nas wszystkich pisał
Minął Anioła
Co chodził po świecie
I po miłościach sprzątał
Co się rozsypały
Wszystkie okruszki z nich
Dokładnie zbierał
By na chodniku leżąc
Się nie marnowały
Świętego Piotra
Przy drzwiach Nieba spotkał,
Co najważniejszy z kluczy
W dłoniach swoich trzyma
Oraz Agnieszkę
Z barankiem przy twarzy
Co się uśmiechnęła
Gdy go zobaczyła
I już za chwilę
Będzie z Matką Boską
Mógł porozmawiać
O tej żółtej pliszce
Która się cieszy
Swoim czarnym dziobem;
Tej, co to właśnie
Pisał o niej w liście.
19.01.2006
Pamięci Księdza Jana Twardowskiego
Seweryn Krzysztof Topczewski
„Oddech Diabła”
Czemu Diabeł spogląda w tę stronę
Gdzie człowiek schodzi pod ziemię
I oddechem swoim się zjawia
I zamienia uśmiechy w cienie
Czemu cenę każe wysoką
Za to czarne złoto zapłacić
Nikt nie sięga po skarby ziemi
Tylko po to by się wzbogacić
Żeby ciepła choć trochę było
Trochę światła gdy noc przychodzi
Czemu Diabłu Bóg nie zabronił
W taki sposób po dusze przychodzić
22/11/2006
Po tragedii w Kopalni „Halemba”
Seweryn Krzysztof Topczewski
"Chłosta"
Silencium
Powiedział
Silencium idiote
Podpisując otrzymany
Rozkaz wykonania chłosty
Spojrzał pogardliwie
Na bicza rzemienie
Zaczepione hakami
W surowy blat stołu
I śmiech zbył milczeniem
Ciszą
Może już wiedział
Może już rozumiał
Że Boga Żywego
Na mękę przyjmuje
Że tak jak Judasz
Winien temu będzie
I że za TĄ JEGO winę
Krew świeża i czysta
Przelana zostanie
Może już wiedział
Może już rozumiał
Że w Chlebie i Winie
Nadchodzi zwycięstwo
Za wszystko co było
Za wszystko co będzie
Że Bóg na śmierć syna
Dla ludzi się zgodził
Chociaż go miłował
Jak nikt nie potrafi
Może już wiedział
Może już rozumiał
Taki dostał rozkaz
05.07.04
Seweryn Krzysztof Topczewski
„Zbawienie na grzbiecie”
Na moim grzbiecie
Przybyło zbawienie
Byłem przy nim
Nim się narodził
Nim w stajence
Snop siana
Znalazł się dla niego
Jego cud moje nogi niosły
Gdy święte miasto
Witało go
W swych progach
Wy
Wiwatowaliście
Liście palm
Wznosiliście nad głowami
Alleluja!!
Niósł wiatr
Przez pustynię...
A potem go zdradziliście
Nie ja
Ja byłem mu wierny
Choć jestem tylko
Osłem..
18/09/2006
Seweryn Krzysztof Topczewski
„Nakarmić…”
Mały chłopiec
Przyniósł
Tobie dał
Pięć chlebów
Jęczmiennych
Ryby dwie
Pięć tysięcy
Mężczyzn
Kobiet i dzieci
Nakarmiłeś
Bo za Tobą poszli
Uczniowie Twoi
Potem zebrali
Ułomków
Dwanaście koszy
Dziś idą za Tobą
W tak skrajnym
Ubóstwie
Ludy całego świata
Dla nich
By na pewno
Ułomków starczyło
Czy mógłbyś
Chociaż raz
Je wszystkie
Nakarmić
11/06/2007
Seweryn Krzysztof Topczewski
„Narodziny”
Cud jest w narodzinach
Pełnych bólu
Pełnych cierpienia
Wśród zaciśniętych dłoni
Zaciśniętych zębów
Cud jest w narodzinach
W bezmiernym oczekiwaniu
W bezradnym spojrzeniu
W szybkim biciu serca
W pospiesznym oddechu
Cud jest w narodzinach
W tym pierwszym dotyku
Kiedy ból przemija
Kiedy się uśmiechasz
Tuląc swoje dziecię
05/06/2007
Kasieńce
Seweryn Krzysztof Topczewski
„Raj…”
To nie prawda, że zostaliśmy wypędzeni z raju
On jest…
Pod naszymi stopami, gdy tylko stąpamy
W kojącym szumie drzew za oknem
W śpiewie ptaków z rana i świerszczy z wieczora
On jest…
W każdej z czterech magicznych pór roku
W blasku słońca, kiedy rano wypoczęte wstaje
W każdej kropli deszczu w ziemię wsiąkającej
On jest…
W oczu blasku tej jednej, wybranej
W każdym jednym słowie, które wypowiada
I w każdym uśmiechu oblicze zdobiącym
On jest…
W narodzinach, które życia drogę
Każdemu by tu dotarł sobą otwierają
Dają go smakować każdym z pięciu zmysłów
On jest…
Jedynie trzeba węża podszepty zagłuszyć…..
30/05/2007
Kasieńce, Szymciowi, Kornelci
Seweryn Krzysztof Topczewski
„Siedem dni”
Kiedy blask na ziemię zstąpił
Słońca promień rozświetlając
Pracowicie przez miliony
Nieskończenie długich lat
Szykowaniem mórz i lądów
Swym uśmiechem tak się zajął
Że swą pracą pogrążony
Zapominał chodzić spać
Pobudował gór wzniesienia
Dolin wylał płaskowyże
Drzew korzenie mocno w ziemię
Wszystkich wbił
Palcem rzeki narysował
Ich strumienie pognał chyrze
Z płuc swych chmury
I wiatr puszczał z całych sił
Wreszcie zasnął umęczony
Utulony w dłoni Boga
Który uśmiech swój
Nad jego głową krył
Bo dla blasku lat miliony
Dla ciepłego oka Boga
Zamieniło się jedynie
W siedem dni
29-30/05/2007
Seweryn Krzysztof Topczewski
„Trzej Królowie”
Przybyli
By pokłon złożyć
Dziecięciu
Dziedzice Noego
Synowie jego synów
Trzech świata kultur ojcowie
Kacper - Sema praojca dziedzic
Melchior – jak Jafet biały
Baltazar – jak Cham słońcem spieczony
Jeden pokłonem Arabskim
Drugi pokłonem z Azji
Trzeci Subsaharyjskiej Afryki
Dary złożyli w podzięce
Za ocalenie z potopu
Za zbawiciela nadejście
Złoto jako dar dla Króla
Kadzidło dla Boskości jego
Mirrę by w męce wspierało człowieka
7/01/2008
Seweryn Krzysztof Topczewski
„Po prośbie do Anioła Stróża”
Aniele Stróżu
Mój ty przyjacielu
Pójdź za tą prośbą
Która myśli moje
Wypełnia cała
Swoim zmartwień ciałem
I duszy zakłuca
Najmniejsze
Zakątki
Proszę
Chociaż pora
Na prośbę nie właściwa
Zbyt późną się może
Na zamęt wydawać
By Spokój Anielski
Zakłucać
Nikczemnie
Pójdź proszę
Słowo zamień
Z tym drugim Aniołem
Po twej stronie nieba
Zanim wzejdzie
Słońce
I sny pozamyka
By ludzie
Umieli
Zgodę
W sobie
Znaleźć
8/02/2009
Seweryn Krzysztof Topczewski
„Pastuszkowi Anioł Szepcze”
Pastuszkowi Anioł szepcze
By się ze snu zbudził
Bo w stajence się narodził
Ten co zbawi ludzi
Choć tak mały jak kruszyna
W sianku położony
Pastuszkowie biegną wszyscy
Złożyć mu pokłony
Gwiazda drogę im wskazuje
W sercach radość niosą
Nie przeszkadza im w ogóle
Że wędrują boso
Z głów zdejmują kapelusze
W stajence klękają
Że zbawiciel się narodził
Radośnie śpiewają
Podśpiewujmy i my z nimi
O dobrej nowinie
Która z gwiazdą w dzień grudniowy
Do nas wszystkich płynie
Gwiazdka 2009
14/12/2009 Seweryn Krzysztof Topczewski
„Strawa”
Czoło w ciernie
Ze złością przybrali
I jak potem
Czerwienią zrosili
Lecz nie bronił się
Przed tym wcale
Choć ze wszystkich sił
Z Niego drwili
Batem plecy zorali
Jak pole
Gdy pod siew je
Wiosenny szykujesz
Dłonie stopy
Gwoździami przybili
Niczym belki
Gdy dom swój budujesz
I bok włócznią
Jak rybę przekłuli
Gdy ją łowisz
Nad rzekę chodząc
A on mówił
Nie wiedzą co czynią
Swój do nieba
Do Ojca wzrok
Wodząc
I wybaczył
Wszystko co cierpiał
Kiedy w ciele swym
Nie miał już
Siły
Tak z męczeństwa
Dla duszy strawę
Z miłowania do ludzi
Uczynił
25/05/2009
Seweryn Krzysztof Topczewski
Schyl głowę w pokorze
By sięgnąć początku
Schyl głowę by siebie
Fundament odnaleźć
By poczuć jak z prochem
Ducha łączy tchnienie
I z garstki niczego
Człowiekiem się staje
By poczuć brak lęku
Przed chwilą gdy owe
Zostaną od siebie
Znowu rozdzielone
I ducha zaprosi
Twój stworca do siebie
A popiół Twój z ziemskim
Się złączy popiołem
25/02/2009
Środa Popielcowa
Seweryn Krzysztof Topczewski
„Inny owoc”
Z jakiej przyczyny
Najjaśniejszy Panie
Na zakazany owoc
Właśnie ten wybrałeś
Nad samą głową
W drzewie zawiesiłeś
I skosztowania jego
Zakazałeś
Tak piękny barwą
I w zapachu cudny
Ostemplowałeś piętnem
Nie próbować
A przecież mogłeś
Wiedzę całą ukryć
W owocu który
Trudno ugryźć zdołać
W owocu cierpkim
Oraz gorzkim w smaku
Kolczastym na zewnątrz
A w środku cuchnącym
By trzeba było
Trudu sobie zadać
Żeby go sięgnąć
Pośród cierni pnączy
Z jakiej przyczyny
Najjaśniejszy Panie
Na zakazany owoc
Właśnie ten wybrałeś
Zauroczony pewnie
Swoim dziełem byłeś
I nazbyt wielką
Wiarę w ludzi miałeś
2-9/2/2010
Seweryn Krzysztof Topczewski
„Święty Gral”
Świat Templariuszy i Katarów
Zabrał ze sobą tajemnicę,
Tego co Król od Lwa na piersiach,
Z woli Merlina długo szukał.
Legendy po nich pozostały,
Których nikt dzisiaj nie jest pewien,
Więc po omacku poszukuje,
Tego w co mi wystarczy wierzyć.
Tak, ja go widzę tu w Jej dłoniach,
Jak zbiera świętą krew do niego
Żeby męczeństwo nadaremnie
Przez świat nie było zatracone.
Ból na Jej twarzy zrozpaczonej,
Bo to krew z krwi Jej własnej przecież.
Cudem w jej sercu wynoszona.
Nam narodzona na zbawienie.
Widzę i klękam łzy ścierając
Czując niegodnym się ofiary
Jaką dla ludzi i miłości
Do Boga - Ojca swego złożył.
Aby otworzyć drzwi dla wszystkich...
Aby ze śmierci świat wyzwolić...
Aby móc zasiąść po prawicy...
I kiedyś przyjść po ludzi prawych...
Orłowi / Beacie
Za rozwiązanie zagadki.
11/08/2008
Seweryn Krzysztof Topczewski – „Sewe”